Wierszowanie
Nobilitujące imię POETA jest zastrzeżone - po prostu - dla poetów. Ja zaś w swoim życiu tworzyłem rymy, nawet całe wiersze, często teksty do swojej i czyjejś muzyki. W miejscu naznaczonym obecnością prawdziwych poetów - nawet nie śmiem swoich tekstów nazywać poezją. Może więc - rymotworzenie, albo autorzenie, czy spisywanie duchowych refleksji...?

Krzyże piorunogłowe
W tej naszej części świata
Przyjęły się krzyże
I Frasobliwi święci
Choć gdzie indziej - półksiężyce
Albo piramidy
Stupy
Monumentalne głowy
Smoki
I postacie pucołowate acz szlachetne
Niczym Budda
Więc kiedy już krzyż na każdym kroku
Staje -
To niech będzie najładniejszy
Świetliście piorunogłowy

A to przecież nie zima jeszcze
Stygnie jezioro oparami
Okolica dostaje gęsiej skórki
Niebo się płaczliwe robi
Kapryśne
Ponure
Obce
Podszyte mrocznym chłodem

Rozeszły się owe gromadki
Wesołe
Krzykliwe
Dziatwa wróciła w szkolne dyby
Robi się niepewnie, nieprzyjemnie
W duszach
W obcowaniu
W zwyczajach
W planach na jutro
Sezon to grzybobrania
A nie gawęd wieczornych
Drzewa nam rąbać dopiero
A nie chaty ogacać
Zatem skąd to wszystko wygasa
Co nas jeszcze wczoraj
Rajcowało...?
Smętarz
Sami się nie uczczą
Swoje robili
Może zapomnieli
Pewnie o to nie zadbali
Zwyczajnie
Leżą równo
Bezpartyjnie
Bezstronnie
Zbratani na zawsze
Pod zniczami
Świątkami
Zdobnymi płytami
Będą ich pamiętać niektórzy
Coraz mniej ich będzie, pamiętających
A coraz liczniejsi
Zatrzymają się
O, jaki piękny to grób...!
Czyjaż to mogiła...?
Ach, to on już umarł...?
Your Title

Brzoza posiwiała
Wypłyń nieco na jezioro
W strefę pełnej ciszy
Tam gdzie ludzi już nie widać
I aut nie usłyszysz
Wszelką swoją perspektywę
Przestawisz, przestroisz
Tutaj, na jeziora środku
Wreszcie się ukoisz
Wtedy spójrz na brzeg daleki
Na las - tam, skąd płyniesz
Na milczące gęsto drzewa
Których kształty giną
Las posiwiał, poczerwieniał
Już się nie zieleni
Wieolobarwnie woła ku nam
Że już czas jesieni
Woła nas bezgłośnie z brzegu
Mrowiem cętkowanym
Kolorową pstrokacizną
Jesieni barwami
Jedno drzewo zaś wręcz płonie
Specjalną czerwienią
Drobne listki ogniobarwne
Ku tobie się mienią

Na tle szarzejących smutno
Po sąsiedzku pni
To jedyne drzewo strojne
Ma najlepsze dni
Jakby nadszedł już karnawał
Dla tej brzozy jasnej
Jakby to nie jesień wcale
A kankana grali

Niechże ruszą się sąsiadki
Tej brzozy płomiennej
Niech się rozochoci las
Wesoło, płomiennie
Jeszcze jestem trochę z miasta
Wysokopiennego

Więc w tej brzozie widzę jesień
Miasta odległego
Widzę szare, betonowe
Martwe, szaro smutne
Zagaje ludzkich osiedli

Click here and start typing. Minima veniam quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam nisi ut aliquid ex ea.

Click here and start typing. Quia consequuntur magni dolores eos qui ratione voluptatem sequi nesciunt neque porro.